niedziela, 21 czerwca 2009

Spekulacja - 21.06.2009 r.

Dokonywanie prognozy kursów walut na przyszły tydzień jest wyjątkowo trudne, dlatego to co zamieszczam dziś będę codziennie aktualizował, wraz z pojawiającymi się informacjami, ale jakiś punkt wyjścia trzeba mieć, więc zaczynajmy.

W poniedziałek wskaźnik koniunktury Ifo dla Niemiec plus wypowiedź Tricheta w Madrycie. Wtorek, to wstępne szacunki PMI za czerwiec dla Europy oraz sprzedaż domów w USA. W środę natomiast może być najciekawiej, ponieważ poznamy angielskie przewidywania co do inflacji oraz opinię FED-u co do obecnej i przyszłej sytuacji makro. Teraz trzeba w tym wszystkim znaleźć pomysł na zachowanie walut.

Zgodnie z prawem serii poniedziałkowe i wtorkowe indeksy nastroju powinny wypaść lepiej niż poprzednio, czyli w okolicach prognoz, chociaż sądząc po czerwcowym przebiegu notowań na giełdach uczestnicy rynku nie są co do tego tacy pewni i ja również. Stymulacja fiskalna oraz zbliżający się okres wakacyjny powinny wciąż trzymać wartości wskaźników PMI w granicach 40 – 50 pkt. a jednorazowe odchylenia In plus lub In minus będą wywoływać tylko chwilowe reakcje, dlatego wstępnie poniedziałek i wtorek widzę, jako próby przebijania się przez EURUSD przez linię oporu pociągniętą przez czerwcowe szczyty, a GPBUSD powinien atakować opór na 1.6650. Wciąż podkreślam, że powinny to być próby nieskuteczne, ponieważ zakładam, że odczyty będą gorsze od szacunków. To tutaj widzę ten hamulec deprecjacji dolara.

Z mojego doświadczenia wiem, że decyzje FED-u są już dyskontowane od początku tygodnia i tak zapewne będzie i tym razem, więc jeśli wskazania nastroju znów będą szybowały w górę to opory na wspomnianych parach mogą szybko pęknąć. Tę opcję pozostawiam, jako drugą i w razie potrzeby będę się do tego odnosił w ciągu tygodnia.

Moim zdaniem Eurodolar już znajduje się w trendzie spadkowym (wykupienie na wskaźnikach tygodniowych), a potwierdzeniem tego będzie nadchodzący tydzień. Maksymalnie czego się spodziewam to zejście w okolice 1.36, jednak tydzień zamknie się raczej 50 pipsów wyżej na drugim zniesieniu Fibo Fan. Oczywiście do niczego takiego nie dojdzie jeśli na rynku akcji nie powrócą spadki i nie zostanie przebita linia trendu wzrostowego od marca. Wg mnie do tego wszystkiego dojdzie już w najbliższym tygodniu.

Tym samym powinien się osłabiać Funt, zarówno do dolca, jak i Euro. Kluczem do rozwiązania zagadki, kto straci więcej w stosunku do Dolara (czy wspólna waluta, czy angielska), będą notowania EURGBP. Na wykresie dziennym zaznaczyłem dwa równe prostokąty, z których dolne ograniczenie tego drugiego to 0.8348 tj. 100 pipsów niżej od piątkowego zamknięcia i 50 pipsów od zeszłotygodniowego minimum. Taka bliskość ważnego wsparcia każe raczej oczekiwać odbicia w górę niż dalszego schodzenia w dół. Umocnienie Funta w stosunku do Euro, które obserwujemy od początku b.r. tworzy właśnie trzecią falę i mimo wszystko ma się chyba jednak ku końcowi, a silna przeciwna korelacja pomiędzy tą parą, a GBPUSD pozwala oczekiwać spadków na tej drugiej.

Jeżeli zebrać to do … to otrzymujemy deprecjację Funta w stosunku do Euro i deprecjację Euro w stosunku do Dolara. Wielkim przegranym w tej trójce jest właśnie Funt. Jeżeli Marvyn ma pięć cukierków, a Jean-Claude dziesięć to ten drugi ma zdecydowanie więcej, ale jak Ben ma cukierków 20 i do tego w czekoladzie a wszyscy na początku mieli po 25 to Mervyn jest tutaj największym łasuchem. Cukierki choć smaczne to w nadmiarze bardzo szkodzą, tak jak szkodzi zbyt szybki i słabo uzasadniony wzrost kursu walut.

Analiza samych wykresów kursów walut jest jak ocena pogody na cały dzień poprzez wyglądanie rano przez okno, dlatego w kolejnych wpisach będę starał się wskazać dlaczego takie u mnie przekonanie co do siły dolara. Do zobaczenia w następnej odsłonie.

Brak komentarzy: